Przetestuję teraz poszczególne czcionki, żeby się przekonać, jak mi się to podoba. A może wcale mi się nic nie spodoba i znowu będzie jednak wielka pupa.
Najlepiej jest po prostu pisać i nie myśleć, wyłączyć mózgownicę, a słowa same zaczynają przelewać się na papier. No bo w końcu po co to wyszystko, po to żeby pisać, pisać, bryzgolić, gryzmolić, jak kura pazurem.
Podkreślę to o owo...
...albo sobie pogrubię...
...a na koniec wytłuszczę.
I voila!
Tytuł nowego postu będzie taki...